Było dużo starych, sprawdzonych hitów, ale i zaserwowano, co prawda oszczędnie, ale i tak miło, materiał z płyty mającej niebawem ujrzeć światło dzienne. W efekcie tego, zespół mocno podsycił apetyt fanów na nowy krążek.
Być może znaleźliby się niezadowoleni ze zbyt małej ilości metrów kwadratowych Cafe Absinthe, które nie pomieściły wszystkich, ale na zewnątrz przygotowano stoliki, krzesła i nagłośnienie, więc marudzących pozbywam powodu do narzekań:)
Przed wejściem na przybyłych czekały trzy rodzaje mapek pitu pitu: dla imprezujących w Gdańsku, Sopocie i Gdyni. Sopockie zniknęły najszybciej, ale czy ktoś się temu dziwi?;) Poczęstowali się wszyscy chętni, słychać było dużo pozytywnych opinii i pochwał inicjatywy zespołu pitu pitu. I ja się do nich dołączam, a poniżej mała próbka ich dzieła.
Głucho tu!
OdpowiedzUsuńDużo, dużo pracy & mało, mało czasu !
Usuń