piątek, 26 kwietnia 2013

Takie tam pitu pitu o Dick4Dick

W ostatnim poście zapraszałam na wczorajszy koncert Dick4Dick w Cafe Absinthe w Gdańsku. Otóż koncert zorganizowany przez pitu pitu mimo wieeelu irytujących problemów technicznych (a to wzmacniacz, a to odsłuch, a to bas, piszczące i skrzeczące głośniki... co za fatum!) i poślizgu okazał się naprawdę fajną petardą. Krótko mówiąc: dużo pozytywnej energii i zwariowanych dźwięków, luźna, przyjacielska niemal atmosfera, toasty wznoszone za publiczność i przyjaciół zespołu. Wspólnie odśpiewane refreny i wyklaskane rytmy, podrygi, przytupy i energiczne bujanie co niektórych potwierdzają, że publiczność dała się wciągnąć w specyficzny świat Dicków.

Było dużo starych, sprawdzonych hitów, ale i zaserwowano, co prawda oszczędnie, ale i tak miło, materiał z płyty mającej niebawem ujrzeć światło dzienne. W efekcie tego, zespół mocno podsycił apetyt fanów na nowy krążek.
Być może znaleźliby się niezadowoleni ze zbyt małej ilości metrów kwadratowych Cafe Absinthe, które nie pomieściły wszystkich, ale na zewnątrz przygotowano stoliki, krzesła i nagłośnienie, więc marudzących pozbywam powodu do narzekań:)























Przed wejściem na przybyłych czekały trzy rodzaje mapek pitu pitu: dla imprezujących w Gdańsku, Sopocie i Gdyni. Sopockie zniknęły najszybciej, ale czy ktoś się temu dziwi?;) Poczęstowali się wszyscy chętni, słychać było dużo pozytywnych opinii i pochwał inicjatywy zespołu pitu pitu. I ja się do nich dołączam, a poniżej mała próbka ich dzieła.

PS. Dla ciekawskich i chętnych odkryć nowe miejsca na mapie trójmiasta - klik !

2 komentarze: